środa, 8 sierpnia 2012

Klasyk na dziś: "Do utraty tchu" Jean-Luc Godard


Nouvelle Vogue, czyli francuska Nowa Fala, to jeden z najważniejszych prądów w historii kinematografii znad Loary. Określana nurtem awangardy istniejącym w latach 1959-1965, gdy czynniki technologiczne,historyczne i ekonomiczne pozwoliły młodym twórcom na zasadnicze zmiany we francuskim kinie. Po niespodziewanym sukcesie niskobudżetowego I Bóg stworzył kobietę w reżyserii Rogera Vadima, z cudowną Brigitte Bardot, francuski przemysł filmowy otworzył się dla innych, niskobudżetowych produkcji. W tym samym czasie, nowinki techniczne pozwoliły na eksperymenty i redukcję kosztów produkcji filmowej.

Do najbardziej znanych filmów nowej fali na pewno zalicza się spontaniczne dzieło, jednego z największych reżyserów tamtych lata, Jean'a - Luc'a Godarda - Do utraty tchu. Główne role zagrali Jean Seberg i Jean-Paul Belmondo. Akcja filmu rozgrywa się w Paryżu, i jest to praktycznie jedyna zaplanowana rzecz przed kręceniem filmu. Godard, przy tak niskim budżecie, nie miał nic do stracenia i podjął się spontanicznego wdrażania swoich pomysłów w narracje filmu. Ekipa filmowa, patrząc na podejście reżysera zdawała sobie sprawę, że film może nie zostać ukończony. Sprawy przybrały jednak całkiem inny tok, a A bout de souffle odniosło sukces, zapewniając sławę i rozgłos odtwórcą głównych ról. Dzięki nieszablonowemu podejściu film nabrał lekkości, jakiej nie dało się spotkać w hollywoodzkich produkcjach tamtych lat. Rozwiązłość seksualna, komiczna lekkomyślność i groteskowe zmiany akcji sprawiają, że film jest wręcz hipnotyczny. Wszystko okraszone jest muzyką jazzową, która od tej pory ma na stałe wpisać się w filmy nowofalowe. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz