wtorek, 28 sierpnia 2012

Klasyk na dziś: "Kolekcjonerka"


Eric Rohmer, to mniej znana postać łączona bezspornie z nurtem francuskiej awangardy. Pochodzący z Tulle, nauczyciel, literat, reżyser i krytyk filmowy, studiował literaturę francuską  w Paryżu. Jego zainteresowania i pasje, od zawsze odbiegały nieco od osi popularności. Młody Eric rozkochał się w XVIII-wiecznej prozie psychologicznej, a pracę magisterską poświęcił Nowej Heliozie J.J. Rousseau. Jego filmowa pasja rozbudziła się w nim po oglądnięciu Elisabeth Rosseliniego, a w nie długim od tego wydarzenia czasie, Rohmer, nakręcił swój pierwszy, amatorski film - Dziennik łotra. 

W dzisiejszym "Klasyku" przypomnę La Collectionneuse czyli Kolekcjonerkę film, który we Francji wywołał nie małe poruszenie. Jest to produkcja, która, co prawda, wykracza poza umowne granice Nowej Fali, jednak wydaje się, że wpływy awangardy są tu bardzo widoczne. Głównym bohaterem filmu jest młody, odnoszący coraz większe sukcesy prawnik - Frederic. Jego żona Helene spodziewa się dziecka, a on sam, jako przyszły ojciec, wydaje się być szczęśliwy. Jednak, gdy zapada zmierzch, do Frederica wracają marzenia z młodości. Projekcja jego pragnień zaczyna się na nowe, tak jak wtedy kiedy był kawalerem i mógł mieć każdą kobietę. Zakorzenienie tych myśli, Frederic, lokuje w samczemu instynktowi do monogamii, a sam, jako że nie wykraczają one poza sferę umysłową, jest z siebie dumny, jak że kocha żonę i nie daje się ponieść swoim żądzom. Wszystko zmienia się, kiedy w pracy spotyka on starą znajomą Chloe. Początkowo, Frederic, myśli, że przyszło ona do niego po poradę prawną, jednak dalsze losy bohaterów pokazują, że zamiary dziewczyny będą zgoła inne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz